Melodramat, Obyczajowy Znachor / Forgotten Love

Znachor / Forgotten Love

Rok produkcji: 2023 Reżyser: Michał Gazda Oceny: 7.6 imdb filmweb 7.6 Czas trwania: 2h 20min

Aktorzy: Leszek Lichota, Maria Kowalska, Ignacy Liss

Kraje: Polska

Opis: Renomowany niegdyś chirurg, który stracił rodzinę i pamięć, dostaje szansę na nowe życie, gdy po latach spotyka swoją córkę.

Moja ocena: 8/10

Recenzja:

Znachor to remake filmów z 1937 i 1981r. Nowa odsłona w pewnym stopniu rezygnuje z teatralności poprzednich chociaż nadal czujemy, że jest to przedstawiane w sposób teatralny co jest tym co będzie się wyróżniać na tle innych. Nowy powiew świeżości dla powieści Tadeusz Dołęgi-Mostowicza. Film bardzo dobrze wpasowujący się do obecnych standardów kinowych i przystępny dla młodszego pokolenia niezaznajomionego z poprzednimi produkcjami. Ani na chwilę nie jest nudno, fabuła wciąga i ogląda się to naprawdę dobrze. Gra aktorska jest ponad przeciętna a obawiałem się, że w tym aspekcie może być słabo – pozytywnie się zaskoczyłem. Same wątki nieco pozmieniane ale w nowoczesnym stylu. Pomysł z karczmą jako miejscem schadzek głównych bohaterów okazał się według mnie strzałem w dziesiątkę, który świetnie buduje klimat. Krzysztof Dracz w roli karczmarza żydowskiego pochodzenia – świetna kreacja i dobra gra aktorska (nawet jako jedyny próbował mówić z akcentem wiejskim z tamtych czasów za co duży plus) odwzorowująca dawne czasy, w których to w Polsce dużo żydów prowadziło swoje interesy a szczególnie sklepiki czy karczmy na wsiach. Leszek Lichota gra poprawnie ale nieco brakuje mi w jego roli głębi emocjonalnej i mocniejszej ekspresji uczuć. Nadrabia to za niego Anna Szymańczyk, która według mnie zagrała genialnie prostą kobietę ze wsi ale w krótkim czasie bardzo dobrze ją poznajemy i za tę świetnie zagraną rolę należy jej się wyróżnienie. Ignacy Liss i Maria Kowalska świetnie weszli w swoje role i ich postacie są bardzo wyraziste, brawo! (cieszę się, że mogę pochwalić dobrą grę aktorską młodego pokolenia). Jedyne co mnie mocno zabolało w przypadku Marii Kowalskiej jest to, że zgodziła się wypowiedzieć te słowa „znachorstwo jest zabronione”. Nawet młode pokolenie odbierze to jako bardzo sztuczne i wręcz zachęcające do robienia z tego memów a starsze pokolenie będzie wołać o pomstę do nieba bo w czasach, w których dzieje się akcja filmu grana przez nią dziewczyna z wioski nigdy nie wypowiedziałaby takich słów kiedy to znachorstwo było często konieczne i uważane jako medycyna dla tych, których nie stać było na lekarza. Artur Barciś oraz Mikołaj Grabowski grają przeciętnie ale w przypadku Mikołaja Grabowskiego mamy do czynienia z zaskakującym i nagłym ujawnieniem wcześniej skrywanego charakteru postaci – świetny smaczek do filmu. Izabela Kuna dobrze oddaje charakter swojej postaci jako zaborczej hrabiny. Co do samej fabuły to momentami jest się do czego przyczepić jak np. to, że nasza główna postać jakoś dziwnie często jest wszędzie tam, gdzie komuś dzieje się krzywda i zawsze biegnie na pomoc. Według mnie wygląda to bardzo sztucznie i jakby na siłę reżyser chciał pokazać jaką wyjątkową postacią jest Rafał Wilczur / Antoni Kosiba a nie tędy droga. Zagranie głównej roli to nie lada wyzwanie ale jednak od Leszka Lichoty spodziewałem się odrobiny więcej. Tego przełamania schematów netflixowych superbohatera i pójścia bardziej w emocjonalność i głębię granej przez niego postaci. Wtedy nie trzeba byłoby stosować takich zabiegów jak odgrywanie wszystkich wypadków pod stopami Antoniego Kosiby bo dobrze zagrana postać sama by się wybroniła. Może lekko się czepiam ale może z tego powodu, że Jerzy Bińczycki w Znachorze z 1981 roku postawił wysoką poprzeczkę, tak wysoką, że chyba nie do przeskoczenia. I chociaż widać, że Leszek Lichota się stara i udaje mu się pokazać skromność granej przez niego postaci to ta skromność jest pokazana prze Jerzego Bińczyckiego o co najmniej dwa poziomy wyżej już w takiej szczegółowości, że nie mamy co do tego wątpliwości, że gra osobę, która ceni życie innych ponad swoje. W przypadku Leszka Lichoty zabrakło tych drobnych detali i gdy ratuje Marię Jolantę Wilczur to nachodzą nas lekkie wątpliwości dlaczego właściwie aż tak mu zależy na uratowaniu tej konkretnej dziewczyny. Jeszcze bardziej zastanawiamy się nad tym, gdy okazuje się, że to nie on osobiście kradnie skrzynkę z narzędziami dlatego też jako widz czujemy się zdezorientowani bo jego motyw jest niedostatecznie uargumentowany. Sceneria wygląda naprawdę dobrze i możemy się zatopić w świecie przedstawionym. Zabrakło tu bardziej swojskiego klimatu, wioskowej gwary, której nie uświadczymy szczególnie w przypadku Zenka – Przemysław Przestrzelski zagrał słabo w porównaniu do humorystycznie i prawdziwie zagranej postaci Zenka przez Piotra Grabowskiego z 1981r i kultowego „Jutro niedzziela, ładnapogoda zapowiadasie, możeby Panna Marysia wybrałasie na spacer, do parku”. Zabrakło również podniosłej muzyki operowej w kulminacyjnych momentach filmu, która w wersji z 1981 roku dodawała dramatyzmu i emocji. Ogólnie nasi tym razem dali radę i jest to dobrze zrobiony film godny polecenia.

Trailer:

Podziel się
0 0 głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments