Rok produkcji: 2011 Reżyser: Andrew Niccol Oceny: 6.7 imdb 7.1 filmweb Czas trwania: 1h 49min
Aktorzy: Justin Timberlake, Olivia Wilde, Shyloh Oostwald
Kraje: USA
Opis: W społeczeństwie przyszłości walutą jest czas. Najbogatsi, czyli młodzi, zdrowi i piękni mogą żyć tysiące lat, podczas gdy biedota budzi się co rano, mając do dyspozycji kilkanaście godzin.
Moja ocena: 7.2/10
Recenzja:
Groteska polega na tym, że po ukończeniu 25 roku życia ludzie przestają się starzeć ale odpala się w nich zegar z czasem jaki im pozostał. O ile bogaci w czas mogą żyć w nieskończoność, tak życie zwykłych ludzi przebiega w ciągłym biegu bo żyją z dnia na dzień by przetrwać. Czas w tym filmie stanowi walutę i można za niego kupić wszystko oraz go transferować na inne osoby. Miasta podzielone są na strefy czasowe, to znaczy na dzielnice, w których żyją osoby o różnym stopniu zamożności. Jest to bardzo ciekawy pomysł pytanie tylko czy jego ogromny wręcz potencjał został wykorzystany? No nie bardzo. O ile początek filmu przyciąga aż tak, że wyczekujemy z zaciekawieniem na dalszy rozwój zdarzeń tak cała reszta fabuły moim zdaniem wypadła słabo. Ogląda się super ale tylko do momentu akcji z kasynem. Później film fabularnie przeradza się w coś innego czym był do tej pory. Nasza główna postać postanawia wyjść całemu światu naprzeciw i rozprawić się z bogatymi w czas obywatelami. Wątek miłosny jest tak spłycony jakby ktoś pisał go na kolanie. Z ciekawie wykreowanego świata film powoli przeradza się w coś na wzór Robin Hooda, gdzie Will Salas i Sylvia Weis stają się nieuchwytnymi złodziejami. Akcja pościgu realizowana jest strasznie sztampowo. Ponadto zawiera w sobie wiele elementów nielogicznych. Cillian Murphy choć nie gra swojej roli źle to scenariusz zabiera mu pole do popisu przez co jego postać nabiera cech lekko komicznych (szczególnie jeśli chodzi o często powtarzające się sprintowanie w pogoni za Willem Salas). Główny bohater nagle ni stąd, ni zowąd uświadamia sobie, że pomniejsze rabunki nie zmienią świata bo wraz ze wzrostem ilości czasu w obiegu władze będą podnosić ceny. Rzuca nagle hasło, że potrzeba ukraść konkretnie ustaloną liczbę czasu by dokonać przewrotu społecznego a już parodią jest to, że dokładnie taka ilość przechowywana jest w jednym ze skarbców. Trochę trudno uwierzyć, że nasi główni bohaterowie zaczynają rabować najbardziej strzeżone miejsca i nie zostają złapani. Mamy wrażenie, że jedynym wymiarem sprawiedliwości jest Raymon Leon grany przez Cilliana Murphy. Justin Timberlake i Amanda Seyfried dobrze nakreślają osobowości granych przez nich postaci. To w jaki sposób bohaterowie dysponują swoim cennym czasem również zastanawia. Niektóre z głównych postaci wręcz zaniedbują upływ swojego czasu nie biorąc pod uwagę możliwych zdarzeń losowych przez co umierają głupią śmiercią. Zmiana linii czasowej i dodanie bardziej futurystycznego obrazu świata by nie zaszkodziło. Gdyby zrezygnować z sielankowości i motywów typu „zostało mi 5 minut życia ale mam wywalone, spokojnie zdążę go doładować” i zastąpić to strachem, zwiększyć powagę sytuacji i zastąpić motyw rabunkowy czymś ciekawszym to mógłby wyjść z tego znacznie lepszy film. Mimo średniej fabuły sam koncept jest na tyle dobry, że ogląda się przyjemnie przez co nie da się temu filmowi wystawić niskiej noty.
Trailer: