Rok produkcji: 2023 Reżyser: Herbert James Winterstern Oceny: 4.4 imdb 3.8 filmweb Czas trwania: 1h 40min
Aktorzy: Skeet Ulrich, Anne Heche, Daniel Diemer
Kraje: USA
Opis: Nastoletni chłopak ucieka z domu, by pójść w ślady ojca, legendarnego łowcy burz Billa Brody’ego.
Moja ocena: 4.5/10
Recenzja:
Trzeba lubić tematykę łowienia burz i chociaż połowicznie chcieć się tym zainteresować żeby ten film wam przypadł do gustu. Zdawać by się mogło, że takie zagadnienie jest na tyle prostolinijne, że nie da się z tego nakręcić dobrego filmu z uwagi na fakt, że temat jest zbyt prosty i się za szybko wyczerpuje. Jest również poważna konkurencja w postaci filmów dokumentalnych takich jak np. seria TV Tornado Chasers z 2012 roku (nagranego z bliska wyglądu prawdziwych tornad żaden film nie przebije). Supercell to można powiedzieć święty Graal wśród łowców – najrzadsze zjawisko burzowe. Cała fabuła lawiruje więc dookoła tematu i to co tak naprawdę się najbardziej w tym filmie liczy to kreacja bohaterów, atmosfera i klimat, które mają przyciągnąć widza a nie same tornada. Jest to typowy film „do telewizji”, „obiadowy” ale wykreowana została przyjemna atmosfera, w której to nudy zostają zamienione na coś po czym nie poczujemy, że seans był straconym czasem. Głównym bohaterem jest William syn słynnego łowcy burz Billa Brody’ego. Jego ojciec zginął podczas ścigania tornada gdy był jeszcze dzieckiem. Jego matka odciąga syna jak może od podążania śladami ojca. Pasją Williama jednak jest łowienie burz i bardzo chce pójść w ślady ojca. Robi wszystko by spełnić swoje marzenie. Odnajduje adres pod którym spotyka człowieka, który szybko wdraża go w środowisko łowców tornad. Od tej pory jeździ razem z nimi. Według mnie samochód, którym się poruszali mogli zrobić nieco profesjonalniej. Zmodyfikować go pod kątem wytrzymałości na wiatr by bardziej przypominał czołg niż zwykłego ciężkiego forda transita. Pod względem gry aktorskiej należy wyróżnić Aleca Baldwina. Gra on postać Zane – zapalonego entuzjastę i fanatyka wszelkiego rodzaju trąb powietrznych. Film według mnie świetnie oddaje esencję tego hobby jakim jest łowienie burz czyli chęć odbycia wspólnej przygody w miłym towarzystwie i spędzania czasu na wspólnych pogawędkach i zarażaniu się nawzajem tematem. Oprócz tego łącząc przyjemne z pożytecznym werbując turystów gotowych zapłacić. Alec Baldwin swoją grą aktorską wprowadza właśnie taki klimat. Jako Zane można odnieść wrażenie, że trochę zazdrości chłopakowi tego, że jest synem legendarnego łowcy burz, którym sam tak skrycie chciałby być. Moim zdaniem zabrakło nieco pokazania nowoczesnej technologii, wytłumaczenia chociaż w skrócie w jaki sposób ściga się tornada i w jaki sposób przewidzieć ich kierunek. Nie spodobała mi się też scena końcowa, w której nasz główny bohater William mówi coś w stylu „zrobiłem to dla Ciebie mamo” – czyli narażałem się na śmierć ścigając tornada i chcąc zrównać się sławą ze swoim ojcem? Skoro od dziecka miał bzika na punkcie łowienia burz zrobił to raczej dla siebie a w drugiej kolejności dla swojego nieżyjącego ojca, którego zapewne ubóstwiał sądząc po tym w jaki sposób o nim myślał. Ten film jest hołdem dla ludzi, którzy ścigają burze. Czuć, że nakręcony został niskim budżetem ale zdobył nagrody best cinematography i best editing. Mogło wyjść zdecydowanie lepiej i przede wszystkim bardziej widowiskowo ale nie wypadło też aż tak źle. Osobiście oglądąło mi się to dość przyjemnie.
Trailer: