Rok produkcji: 2023 Reżyser: Larry Yang Oceny: 6.3 imdb 6.1 filmweb Czas trwania: 2h 6min
Aktorzy: Jackie Chan, Haocun Liu, Kevin Guo
Kraje: Chiny
Opis: Zapomniany przez branże filmową kaskader próbuje uchronić przed licytacją ukochanego konia, szukając pomocy u córki, którą lata wcześniej opuścił, i jednocześnie powrócić do zawodu.
Moja ocena: 6.5/10
Recenzja:
Ten film jest hołdem dla wszystkich kaskaderów filmowych. Można powiedzieć, że Jackie Chan trochę gra tutaj samego siebie. Jest on kaskaderem w podeszłym wieku a to co go wyróżnia na tle innych to koń, z którym łączy go niezwykła więź. Zna go od źrebaka. Oprócz kaskaderskich ujęć dostaniemy sceny walk w stylu Jackie Chana czyli z wykorzystywaniem przedmiotów i wszystkiego z otoczenia co nawinie się na rękę. Należy się pochwała za to, że nie ma tu scen z CGI a jeśli sceny skoków na koniu są zrobione z użyciem CGI to wyglądają nad wyraz realistycznie. Jestem skłonny założyć, że zamiast CGI zastosowano inne sztuczki i tricki filmowe takie jak slow motion i zmiany ujęć w trakcie skoków. Sztuczki z koniem wyszły naprawdę nieźle. Oprócz relacji z koniem ważnym wątkiem o ile nie najważniejszym jest relacja ojca z córką. Luo Xiaobao jest dumną i dość surową córką, która nie może wybaczyć tego, że jej ojciec Luo Zhilong ją porzucił. Trochę wstydzi się swojego ojca przez to, że prowadzi życie prostego człowieka. Dla niej liczą się fakty i początkowo nie potrafi mu wybaczyć ale gdy jej chłopak chce w końcu poznać jej rodzinę podejmuje próbę odnowienia relacji stopniowo dowiadując się prawdy o swoim ojcu. W tym filmie przebijają się obrazy z innych filmów z Jackie Chanem – takie można by rzec podsumowanie jego kaskaderskiej kariery. Jednak to co najbardziej się liczy w tym filmie to emocjonalność. Jackie Chan podejmuje próbę czegoś, czego zazwyczaj nie robi czyli zagrania roli, w której będzie musiał oprócz kaskaderskich popisów i humoru przekazywać emocje. Według mnie bardzo mu się to udało. Dowodem tego są sceny, w których poznaje swojego zięcia – sam jego wyraz twarzy powoduje napięcie, z którego ciężko jest się nie zaśmiać. Pierwsze o co pyta Lu to czy umie się bić co już samo w sobie jest zabawne. Może to jest typowo Chińskie poczucie humoru ale ja się świetnie bawiłem przy tych scenach gdzie grał dumnego ojca oczekującego od swojego przyszłego zięcia prezentowania męskości i dobrych manier. Kevin Guo również aktorsko zagrał bardzo dobrze grając nieco rozpieszczonego przez swoich bogatych rodziców mężczyznę z młodego pokolenia, któremu zależy na akceptacji przez ojca swojej dziewczyny, który wyznaje staroświeckie zasady. Jackie Chan świetnie zbudował relację z koniem w taki sposób, że przywiązujemy się do konia i kibicujemy bohaterom by im go nie odebrano. Poza tym równie dobrze zagrał relacje z córką. Pod względem aktorskim miał bardzo dojrzałą i trudną rolę ale udało mu się ją zagrać i to bardzo dobrze. Jednak sama fabuła jest dość prosta i nie oszukujmy się mało ciekawa. Przez to, że film trwa ponad 2 godziny to zdecydowanie się dłuży. Momentami możemy poczuć powiew nudy. Miało to być inteligentne połączenie kina akcji z kinem wręcz teatralnym bazującym na emocjach ale nie do końca się to ze sobą zgrało. Poza tym sceny walk wydają się trochę na siłę wrzucone do scenariusza. Sceny sądowe są bo są ale jakoś szczególnie nie zapadają w pamięć – tak samo cały film. Zabrakło jakiejś finezyjnej wizji i pomysłu na lepsze połączenie tych elementów kina akcji, sztuk walki, kaskaderki, melodramatu i scen sądowych. Myślę, że głównym problemem jest paradoksalnie to, że zbyt ambitnie chciano podejść do tematu wprowadzając zbyt wiele wątków, które zmieszane ze sobą razem finalnie wypadają nijako. Jedynie relacja Luo z koniem może zapaść w pamięć ale też pewnie o niej szybko zapomnimy. Jest to wina scenariusza, który przeskakuje między wątkami przez co żaden z nich nie jest odpowiednio dobrze rozwinięty oprócz tego z koniem, który towarzyszy bohaterowi przez cały film. Polecam, jako familijny film „do obiadu” jak najbardziej sprawdzi.
Trailer: