Rok produkcji: 2021 Reżyser: Ben Wheatley Oceny: 5.1 imdb 3.9 filmweb Czas trwania: 1h 47min
Aktorzy: Joel Fry, Reece Shearsmith, Hayley Squires
Kraje: Wielka Brytania
Opis: Podczas gdy świat szuka lekarstwa na niszczycielskiego wirusa, naukowiec i zwiadowca parku wybierają się w głąb lasu.
Moja ocena: 5.1/10
Recenzja:
Film stara się być czymś „ambitniejszym” ale niestety nim nie jest. Totalnie nie zgadzam się z recenzją Agnieszki Melcer link, która zachwyca się konceptami filmu, które według mnie są tylko pustymi konceptami, którym brakuje jakiejkolwiek głębi i znaczenia. Bohaterowie starają się okiełznać siły natury i tym samym zrozumieć jej istotę. Fabularny wirus mocno nawiązuje do pandemii covid-19 i myślę, że był to jak najbardziej celowy zabieg. Mocno czuć niskobudżetowość produkcji, praktycznie na każdym kroku. Najbardziej po namiotach i pseudo-naukowych stanowiskach badawczych. Można powiedzieć, że jest to próba połączenia pandemii z jakimś odwiecznym mitycznym bóstwem, które kieruje naturą i psychodelicznymi wstawkami, które mają być symbolem umysłowego oświecenia. Jest to ten typ filmu, w którym gra aktorska i grane postacie są stawiane na pierwszym miejscu. Gra aktorska nie jest zła ale zachowanie postaci już nie do końca wydaje się być racjonalne. Momentami mamy wrażenie, że nasi bohaterowie podejmują głupie decyzje. Fabularnie sprowadza się to do tego, że Joel i Alma wyruszają w podróż do lasu by badać wpływ mikoryzy na obfitość upraw. Chodzą po lesie a my nie poznajemy ich planu działania. Trochę naciągany motyw bo jest to dziedzina nauki, która już dawno została dość dobrze zbadana. W miarę szybko trafiają na Zacha, który jest zwolennikiem teorii, że naturą rządzi jakieś bóstwo, z którym można się komunikować jakimiś rytuałami. Jego obecność i powód dla którego mieszka w namiotach w lesie ciężko jest racjonalnie wytłumaczyć. Z drugiej strony mamy Olivię, która próbuje odkryć jak komunikować się z naturą bardziej naukowymi metodami. Wiele rzeczy pozostaje niejasnych przez co cierpi na tym logika filmu. Jest trochę scen gore ale nie do końca film chce być horrorem. Bardziej stara się trochę na siłę być zagadkowym thrillerem. Pod koniec jest jakaś „trująca mgła” i nie wiemy dlaczego trująca czy to ten wirus z pandemii? Nie wiedziano jak uargumentować to, że Joel i Alma mogli w każdej chwili po prostu wyjść z lasu, więc sztucznie stworzono jakąś trującą barierę? Finalnie sprowadza się to do tego, że jest las, dwóch badaczy i dwójka pseudo-naukowców, którzy zadają się wierzyć w rytualne zabobony z książki próbując je realizować kosztem innych ludzi. Dostajemy zbyt płytki obraz przez co zarówno podróż Joela i Almy jak i psychodeliczne wstawki sprawiają wrażenie sztuczności. Można obejrzeć od biedy. Jeśli ktoś szuka czegoś co nie przypomina horroru a nim jest i o tej tematyce to zdecydowanie lepszą propozycją, którą polecam o lesie, grzybach i rytuałach będzie Z lasu / The Hallow z 2015 roku.
Trailer: