Rok produkcji: 1995 Reżyser: Mike Figgis Oceny: 7.5 imdb 7.6 filmweb Czas trwania: 1h 51min
Aktorzy: Nicolas Cage, Elisabeth Shue, Julian Sands
Kraje: USA, Francja, Wielka Brytania
Opis: Pracująca w Las Vegas prostytutka Sera spotyka Bena Sandersona, który przyjeżdża do miasta hazardu z postanowieniem zapicia się na śmierć.
Moja ocena: 8/10
Recenzja:
Uzdolniony scenarzysta Ben Sanderson jest w zaawansowanym stadium uzależnienia alkoholowego. Z tego powodu traci pracę ale w zamian za dobrowolne zwolnienie dostaje pokaźne honorarium. Postanawia wyjechać do Las Vegas gdzie bary są czynne 24 godziny na dobę by tam się zapić na śmierć. Świetna rola Nicolasa Cage. Choć gra młodego mężczyznę to jego zachowanie dobrze naśladuje to jak zachowuje się osoba uzależniona od alkoholu. Jest osobą pogrążoną w depresji, która szuka fizycznych uciech w seksie i alkoholu. W scenie z paleniem rzeczy z mieszkania przez chwilę widać zdjęcie Bena z jakąś kobietą i młodym chłopcem. Można śmiało założyć, że stracił żonę i syna w jakimś wypadku i to jest powodem jego depresji i popadnięcia w alkoholizm. W filmie występują dość szokujące sceny dirty talk. Szczególnie w wykonaniu Elisabeth Shue, która grając prostytutkę Serę nie powstrzymuje się w żaden sposób od opisywania szczegółów swojej pracy. Sera jest kobietą, która zdaje się, że w życiu nie zaznała miłości i będąc nieświadomą tego jak powinien wyglądać normalny związek tkwi w jakiejś toksycznej relacji, którą ciężko zdefiniować. Wydaje się być zagubioną dziewczynką w ciele dorosłej kobiety, która potrzebuje kogoś kto będzie jej oparciem. Chorobliwie boi się samotności. Ben spotyka ją przypadkowo na ulicy i oferuje jej pieniądze za seks. Sara po namowach zgadza się i tak się poznają. Miłości prostytutki do alkoholika nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Mamy więc dwie postacie tragiczne z tym, że Ben nawet oferując swoje najlepsze cechy i pod wpływem miłości pozostaje degeneratem, który nie chce się zmienić. Sera jest niewiarygodnie naiwna i ciągle wierzy w to, że wszystko się ułoży. To dramat pełną gębą, który przybiera coraz to bardziej pesymistyczny wydźwięk. Las Vegas – miasto, które zdaje się być stolicą zabawy i rozrywki ciągnie w dół naszych bohaterów. Czyżby miała to być jakaś przestroga przed rozpustnym życiem i hazardem? Myślę, że tak. Ten film warto obejrzeć nawet dla samej roli Nocolasa Cage, który świetnie naśladuje wycofaną postawę alkoholika, alkoholowe drgawki, bełkotliwy sposób wypowiedzi, problemy z równowagą, napady szału i wszystkie inne objawy uzależnienia alkoholowego. Również jego charakteryzacja choć delikatna to bardzo pomaga w stworzeniu obrazu alkoholika – szczególnie cienie pod oczami. Nie każdemu przypasuje bezpośredniość postaci ale myślę, że dobrze wpasowuje się do tego obrazu bezwzględnego „miasta grzechu”.
Trailer: