Rok produkcji: 2022 Reżyser: BJ McDonnell Oceny: 5.7 imdb 5.3 filmweb Czas trwania: 1h 46min
Aktorzy: Dave Grohl, Nate Mendel, Pat Smear
Kraje: USA
Opis: Legendarny zespół rockowy Foo Fighters przenosi się do rezydencji Encino przesiąkniętej makabryczną historią rock and rolla, aby nagrać swój długo oczekiwany dziesiąty album.
Moja ocena: 5.5/10
Recenzja:
Pozycja obowiązkowa dla fanów Foo Fighters. Aktorami są członkowie zespołu, którzy chcą nagrać swój dziesiąty album i w tym celu przenoszą się do rezydencji Encino. Wydaje mi się, że ten film powstał na zasadzie – pomyślmy nad jakimiś odlotowymi scenkami i urządźmy zawody na to kto wpadnie na najgłupszy pomysł i zróbmy z tego film dla naszych fanów. Tę zabawę odczuwa się na ekranie i jest to paradoksalnie mocna strona tego filmu. Tu nie dba się o detale tylko o to by pokazać swoją postać z jak najzabawniejszej strony – zachowaniem na tyle absurdalnym, że aż wzbudzającym szacunek widza. Jest dużo humoru różnego typu, zazwyczaj takiego chamskiego a zarazem bardzo zabawnego pokroju Scary Movie. Gra aktorska może nie zbyt dobra ale czujemy, że chłopacy na ekranie są wyluzowani i to się liczy. Po pierwszej bardzo krwawej scenie początek zapowiada się naprawdę ciekawie jednak im bardziej akcja posuwa się naprzód tym bardziej niedorzeczna staje się fabuła. To efekt uboczny burzy mózgów, która kończy się na celowym wybraniu najbardziej zrytych pomysłów na scenki. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że w pewnym momencie jest tego aż nadto i można się totalnie pogubić z tym o co chodzi z tą nawiedzoną posiadłością. Nie to jest jednak istotne a humor, który towarzyszy nam od początku do końca – dobrze się bawiłem przy tym filmie. Jest momentami bardzo krwawo i jest sporo gore. Niektóre sceny wyszły świetnie – szczególnie scena łóżkowa z piłą motorową. Jest ewidentny przesyt CGI – praktycznie wszystkie nadprzyrodzone istoty są generowane komputerowo. Szkoda, że zrezygnowano z kostiumów i charakteryzacji. Nie zabraknie oczywiście dobrej muzyki i pokazywania profesjonalnego sprzętu muzycznego. Można zarzucić, że film bazuje na wałkowanych już nieraz motywach gatunku i sam w sobie nie stanowi niczego oryginalnego. Jest poniekąd hołdem dla gatunku gore. Z założenia miało to być „złe” kino ale jest tak złe, że aż dobre – dzięki sarkazmie i czarnemu humorowi – podobnie jak to ma miejsce w Martwicy Mózgu. I choć nie mogę wystawić dobrej oceny między innymi ze względu na fabułę, która w pewnym momencie zaczyna potykać się o własne nogi to szczerze polecam każdemu kto lubi muzykę i nie musisz być fanem zespołu by się przy tym filmie dobrze bawić.
Trailer: