Rok produkcji: 2025 Reżyser: Nele Mueller-Stöfen Oceny: 4.4 imdb 4.0 filmweb Czas trwania: 1h 42min
Aktorzy: Fahri Yardim, Valerie Pachner, Carla Díaz
Kraje: Niemcy
Opis: Podczas wakacji na francuskiej prowincji do życia zamożnej niemieckiej rodziny wkracza młoda pracownica hotelu, która skrywa złowrogie zamiary.
Moja Ocena: 2/10
Recenzja:
Kolejny paździerz z Niemiec. Thriller psychologiczny. Niemiecka rodzina spędza wakacje w swojej francuskiej willi. Z pozoru mają wszystko, są bogaci jednak dochodzi do wypadku. Wieczorem na drodze potrącają kobietę i by uniknąć potencjalnych problemów z prawem postanawiają ją przekupić zabierając ją do domu. Scena z potrąceniem była tak źle nakręcona i nieoczywista, że musiałem przewinąć by upewnić się czy czegoś nie przeoczyłem. John i Esther poświęcają się swojej pracy. Esther jest nawet zatłoczona telefonami z pracy w trakcie wakacji. Zdaje się, że to ona w tej rodzinie jest tą, która osiąga największe sukcesy finansowe – reżyserka chce przełamywać stereotypy i fajnie, nie mam nic przeciwko. Cały motyw fabularny opiera się na tym, że Theodora stopniowo coraz bardziej stara się zbliżyć do członków rodziny testując przy okazji ich moralność i prowokując by odsłonili swoje najgorsze cechy osobowości. Występuje sporo metafor. Poruszane są tematy kapitalizmu i konsumpcjonizmu. Można odnieść wrażenie, że jest to krytyka zachowań osób bogatych, którzy nie mają co robić ze swoimi pieniędzmi wydając je wszędzie gdzie tylko się da przy tym okazując totalny brak szacunku dla osób, które oferują im swoje usługi. Zarówno ścieżki dźwiękowe i sceneria są ładne. Słabo wypada natomiast budowanie postaci i trudno przywiązać się emocjonalnie do naszych bohaterów. Występuje jedna scena z Esther w kuchni po której można się domyślić o co może chodzić – ja osobiście pomyślałem okej ale nie chcę takiego zakończenia i liczę na coś normalnego i z głębią skoro już reżyserka używa metafor. Okazało się jednak, że ten cały metaforyzm niczemu nie służy i w sumie jest w tym przypadku totalnie zbędny. To co najbardziej boli w tej produkcji to niedokończone wątki np. czy dziewczynka jest lesbijką? Czy jest jedyną osobą w rodzinie o nieskazitelnym sercu i zostanie nietknięta? Gdy mamy wrażenie, że dochodzi do momentu kulminacyjnego wtedy właśnie wszystkie wątki się urywają. To co sprawiło, że oceniam ten film tak nisko to totalnie spaprane zakończenie. Odniosłem wrażenie, że film kończy się wielkim rozczarowaniem jakby reżyserka splunęła w twarz widzowi. Mam serdecznie dość tego typu filmów, które są sztuką dla sztuki i udają, mają przekonać widza że są dobre kiedy w rzeczywistości jest na odwrót.
Trailer: